Wyjazd „za chlebem” coraz częściej staje się koniecznością. Wysoki poziom bezrobocia i niskie płace – to powody, dla których ucieczka z Polski nierzadko okazuje się jedynym sposobem na to, by wreszcie zacząć normalnie żyć. Niekoniecznie bogato, ale przynajmniej spokojnie i bez zamartwiania się o jutro.
Przymierzając się do zarobkowej emigracji – czy to permanentnej, czy tylko chwilowej – trzeba jednak poświęcić trochę czasu i wysiłku na odpowiednie przygotowanie. Im wyższe mamy kwalifikacje, większe doświadczenie i lepszą znajomość języka obowiązującego w kraju, do którego się wybieramy, tym większe są nasze szanse na znalezienie dobrze płatnej i pewnej pracy. Osoby słabo wykwalifikowane lub w ogóle nie posiadające żadnego konkretnego zawodu muszą liczyć się z tym, że najprawdopodobniej będą wykonywać cięższe i gorzej płatne prace fizyczne, których rodowici mieszkańcy danego państwa podejmują się niechętnie. Co zresztą nie zmienia faktu, że i tak przeważnie będzie im znacznie łatwiej żyć na obczyźnie, niż przetrwać pracując na takim samym stanowisku w Polsce.
Niezależnie jednak od rodzaju i poziomu naszego wykształcenia powinniśmy zacząć poszukiwania od przygotowania wzorcowego CV. „Wzorcowego” nie znaczy „imponującego”. Nie naginajmy więc rzeczywistości do oczekiwań potencjalnych pracodawców. Tym bardziej – nie chwalmy się „płynną znajomością języka w mowie i piśmie”, podczas gdy zleciliśmy komuś przetłumaczenie życiorysu. Dobrą praktyką jest natomiast (dotyczy to zresztą także poszukiwania pracy w Polsce) każdorazowe dostosowywanie CV do konkretnego ogłoszenia na które odpowiadamy – chodzi tu przede wszystkim o uwypuklenie pewnych faktów i dyskretne pominięcie informacji nieistotnych. Z gotowym CV w dłoni możemy zabrać się za faktyczne poszukiwanie pracy.
Gdzie znaleźć oferty pracy za granicą?
Warto zacząć od systematycznego przeglądania Internetu. Największe polskie portale rekrutacyjne mają zwykle wydzielone sekcje, w których publikują liczne oferty pracy za granicą, z których wiele jest napisanych po polsku. Jeśli jednak posługujemy się językiem docelowego kraju w stopniu przynajmniej komunikatywnym, możemy rozszerzyć poszukiwania o podobne serwisy zagraniczne – zarówno operujące na skalę lokalną (na przykład w Norwegii czy Wielkiej Brytanii), jak i międzynarodową.
Praktycznie wszystkie tego typu witryny budują także własne bazy CV, które udostępniają potem potencjalnym pracodawcom. W Polsce prawo zabrania pobierania wynagrodzenia z tytułu pośrednictwa pracy, zatem rejestracja w nich jest zawsze bezpłatna. Poza granicami kraju bywa różnie, ale z reguły również żadne opłaty nie są wymagane. Koniecznie więc – szczególnie jeśli naprawdę mamy się czym pochwalić – zgłośmy własne CV do takiej bazy. Nie każda firma chce publicznie ogłaszać rekrutację, niektórzy menedżerowie wolą sami spokojnie wyszukać najlepszego kandydata na wolny wakat.
Internet możemy wykorzystać jeśli poszukujemy pracy jeszcze z Polski oraz już będąc na miejscu. Ale po przyjeździe do kraju docelowego – o ile wciąż zatrudnienia nie udało nam się znaleźć – postawny także na inne sposoby. Bardzo ciekawe ogłoszenia zamieszczają często lokalne czasopisma, a w wielu przypadkach doskonale sprawdza się po prostu zwykły spacer i uważne przyglądanie się sklepowym witrynom.
Oferty pracy za granicą, jeszcze na etapie planowania wyjazdu, możemy również znaleźć w Urzędach Pracy. Największe szanse na pozyskanie kontraktu mają tu przede wszystkim przedstawiciele takich zawodów, jak choćby hydraulik, tokarz, operator wózków widłowych, spawacz czy murarz. Innymi słowy – urząd to przede wszystkim branża budowlano-remontowa i szeroko pojęty przemysł.
A może agencja pracy?
W organizowaniu emigracji zarobkowej specjalizują się liczne agencje pracy. Wyjazd z agencją może być o tyle wygodny, że często instytucje te – prócz znalezienia kandydatowi pracy – pomagają w relokacji, zapewniając przejazd i zakwaterowanie przez jakiś czas (zwykle od 1 do 3 pierwszych miesięcy pobytu). Wprawdzie za taką pomoc potrącają sobie następnie sporą część z zarobków swoich podopiecznych, ale i tak przeważnie jest to na dłuższą metę opłacalne.
Dostarczane przez agencje oferty pracy za granicą mają zwykle znacznie szerszy zakres od pochodzących z urzędów pracy. Dlatego swoje kroki mogą skierować tam nie tylko pracownicy fizyczni czy osoby nie znające danego języka obcego, ale też doskonale wykwalifikowani specjaliści. Większość agencji bowiem – jeśli nawet nie posiada odpowiednich dla kandydata propozycji – chętnie zajmie się aktywnym poszukiwaniem odpowiedniego stanowiska.
Prócz agencji, oferty pracy za granicą mogą nam pomóc znaleźć także znajomi, którzy już wyjechali. Jest to rozwiązanie o tyle wygodne, że mają oni nieskrępowany dostęp do lokalnych mediów, a często także wartościowe kontakty na miejscu.
„Pośredniak” za granicą
W miarę oficjalnego otwierania dla Polaków kolejnych rynków pracy, otwierany jest również dostęp do wszelkich świadczeń pracowniczych – w tym także usług zagranicznych urzędów i instytucji pośrednictwa pracy. Jeśli w danym kraju wolno nam pracować legalnie, to przeważnie możemy też (już na samym początku) zarejestrować się w tamtejszym „pośredniaku”. Często okazuje się to naprawdę skutecznym sposobem na otrzymanie oferty pracy za granicą.
Warto jednak pamiętać, że zasady, którym kierują się tego rodzaju placówki, są w różnych krajach bardzo różne. W Polsce pośrednictwo pracy jest bezpłatne i podlega obowiązkowi rejestracji oraz nadzorowi ze strony Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Nie wszędzie jednak jest podobnie. W Wielkiej Brytanii na przykład nie ma obowiązku zgłaszania agencji pracy do żadnego – poza ewidencją firm – urzędowego rejestru. W wielu krajach także za pomoc w znalezieniu pracy wolno pobierać opłaty zarówno od pracodawcy, jak i pracownika.
Mimo tego, przed wyjazdem „na saksy” – nawet, jeśli mamy już zagwarantowaną pracę – lepiej jest przygotować sobie listę instytucji tego typu. Nigdy przecież nie wiadomo, co wydarzy się w przyszłości. Świadomość tego kto, gdzie i w jaki sposób może nam pomóc, często okazuje się zbawienna.