Praca w Anglii

0
8670

Polaków w Wielkiej Brytanii jest dziś prawie 600 tysięcy. Liczebnością przewyższają nas jedynie Hindusi – i to zaledwie o niecałe 100 tysięcy. Praca w Anglii uchodzi w powszechnej opinii za jedyną, sensowną szansę na przysłowiowe normalne życie. I chociaż sytuacja gospodarcza na Wyspach znacznie się pogorszyła od czasu otwarcia dla Polaków rynku pracy, to i tak nie da się jej porównać z tą panującą w naszym kraju.

Praca w Anglii

Warunki pracy w Anglii

Tym, co przeważnie najbardziej interesuje Polaków wyjeżdżających do pracy za granicę, jest oczywiście wysokość zarobków. W styczniu 2013 roku najniższa – gwarantowana – płaca wynosiła w Anglii 6,19 GBP brutto za godzinę. Wypłaty są jednak zróżnicowane w zależności od wieku pracownika. Dla osób poniżej 21 roku życia minimalna stawka godzinowa to 4,98 GBP, zaś ci, którzy nie skończyli jeszcze 18 lat mogą liczyć na 3,68 funta. Praktykanci otrzymują najniższe stawki – od 2,65 GBP.

Pracodawca oczywiście ma pełne prawo nasze wynagrodzenie podnieść, ale zasadą jest to, że nowy pracownik w firmie początkowo zarabia mniej – jeśli okaże się „wartościowym nabytkiem” płaca jest windowana. Różnie też kształtują się zarobki w zależności od wykonywanego zajęcia. Ochroniarz – na najniższym szczeblu zawodowej „drabiny” – zarabia przeważnie około 10 funtów, a osoba pakująca produkty schodzące z taśmy fabrycznej średnio 7,5 funta.

Regułą, szczególnie w przypadku prac typowo fizycznych oraz takich, w których nie obowiązują standardowe („biznesowe”) godziny pracy (a więc ustalany jest indywidualny grafik), jest wypłata dokonywana co tydzień – z siedmiodniowym opóźnieniem. Jest to typowo anglosaski system, ale sytuacja powoli się zmienia. Wielu pracownikom biurowym zatrudnionym w większych firmach, a także osobom na stanowiskach menedżerskich, zarobki wypłacane są – tak jak w Polsce – co miesiąc.

Przeciętny tydzień pracy liczy sobie w Wielkiej Brytanii 40 godzin. Ciekawy jest natomiast sposób obliczania należnych dni wolnych. Każdej legalnie zatrudnionej osobie przysługują 4 tygodnie płatnego urlopu, który przeliczany jest godzinowo. Jeśli więc pracujemy w ciągu tygodnia przez 30 godzin, to należy nam się 4 x 30 czyli 120 godzin odpoczynku. Nie ma natomiast znanego z Polski obowiązku wysyłania pracownika na urlop lub wypłacania mu ekwiwalentu w przypadku, gdy sam z niego nie skorzysta. Innymi słowy – nie korzystając w danym roku z wakacji możemy je po prostu stracić.

Oprócz urlopu na Wyspach obowiązują także dni ustawowo wolne od pracy, ale ich ilość i terminy mogą się jednak co roku układać inaczej.

Poszukiwani pracownicy w Anglii

Praca w Anglii wielu emigrującym tam Polakom wydaje się życiową szansą. Niestety, chociaż przy odrobinie wysiłku (i w miarę komunikatywnej znajomości języka) faktycznie trudno jest na Wyspach długo pozostawać osobą bezrobotną, to nie warto liczyć na cud. Większość naszych rodaków wykonuje zajęcia znacznie poniżej swoich kwalifikacji, często są to nisko – jak na brytyjskie warunki – płatne prace, których rodowici Anglicy po prostu nie chcą się podejmować.

Słynny już „zmywak” nie bez powodu zasłużył sobie na miano legendy. Nie tylko studenci przyjeżdżający do Zjednoczonego Królestwa na wakacyjne „saksy” rozpoczynają swoją karierę od zmywania brudnych naczyń. Prawdopodobnie jest to stosunkowo najłatwiejsze do znalezienia zajęcie – a na dodatek nie wymaga zaawansowanej umiejętności porozumiewania się w języku Szekspira – toteż dla wielu z nas staje się pierwszą i najważniejszą przepustką do życia na Wyspach.

Na rozsądnie płatną pracę w Anglii mogą liczyć natomiast kierowcy. Nie powinni mieć także kłopotów ze znalezieniem zatrudnienia wykwalifikowani i doświadczeni przedstawiciele branży budowlanej oraz technicznej – przede wszystkim stolarze, cieśle, spawacze, operatorzy wózków widłowych, elektrycy czy hydraulicy. Tradycyjnie też dużo pracy (aczkolwiek stosunkowo słabo płatnej) jest w gastronomii oraz wszelkiego rodzaju fabrykach. W tych ostatnich z reguły – przy taśmie. Popularna także, chociaż bardzo ciężka i niezbyt dochodowa, jest opieka nad osobami starszymi i chorymi.

Bardzo dobrych warunków pracy i płacy mogą natomiast spodziewać się wysokiej klasy specjaliści – informatycy i inżynierowie budowlani, a także lekarze. We wszystkich tych przypadkach trzeba jednak wykazać się po pierwsze – doskonała znajomością wyspiarskiego języka, a po drugie – bogatym doświadczeniem zawodowym i nienaganną opinią z poprzednich miejsc pracy. Często także bywa wymagana urzędowa weryfikacja posiadanych uprawnień do wykonywania zawodu.

Formalności wyjazdu do pracy w Anglii

Rynek pracy Zjednoczonego Królestwa jest dla Polaków otwarty. Oznacza to, że możemy – bez żadnych dodatkowych formalności – starać się tam o pracę i pracować tak samo, jak rdzenni obywatele. Przysługują nam także te same obowiązki, prawa i przywileje (w tym wszelkiego rodzaju zasiłki, zapomogi, możliwość uzyskania kredytu czy pełne prawo emerytalne).

Wszystkie osoby, które nie posiadają jeszcze obywatelstwa brytyjskiego lub nie pozostają w bliskich stosunkach rodzinnych z takowym (np. małżeństwo lub bycie utrzymywanym przez już znaturalizowaną rodzinę) podejmujące po raz pierwszy pracę w Anglii (od 2004 roku) zobowiązane są do rejestracji w Programie Rejestracji Pracowników czyli Workers Registration Scheme. Potocznie często określa się go mianem „Home Office” – od nazwy brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale od 30 kwietnia 2011 roku ten obowiązek Polaków już nie dotyczy!

Konieczne jest natomiast uzyskanie NIN („National Insurance Number”) czyli numeru ubezpieczenia społecznego. W tym celu należy skierować swe kroki do najbliższej placówki Job Center Plus, gdzie odbędzie się krótka rozmowa z urzędnikiem, który następnie wyznaczy datę kolejnego spotkania. Trzeba na nim przedstawić między innymi potwierdzenie miejsca zamieszkania (np. rachunki za wynajem) oraz potwierdzenie zatrudnienia wraz z dwoma ostatnimi odcinkami wypłaty („payslips”). Osoby bez pracy powinny wcześniej zarejestrować się – również w Job Center – jako bezrobotne, a zamiast listu od pracodawcy przedstawić wydane przez urząd odpowiednie zaświadczenie.

NIN otrzymuje się bezpłatnie, raz na całe życie.

Jak znaleźć pracę w Anglii

Największym błędem popełnianym przez Polaków podróżujących na Wyspy „za chlebem” jest wyjazd „w ciemno” i bez jakiejkolwiek znajomości języka. Niejeden z nich zamiast odnaleźć upragnione Eldorado, zakończył swoją przygodę z Wielką Brytanią koczując na słynnym Victoria Station (dworzec kolejowy w Londynie) o głodzie, chłodzie i bez środków na powrót do kraju.

Przed wyjazdem warto więc nieco się przygotować. Najważniejsza jest oczywiście chociaż podstawowa znajomość języka oraz czytelne i prawdziwe CV. Angielską tradycją – w kontekście zatrudniania pracowników – jest również zwracanie uwagi na referencje od poprzednich pracodawców. Nie warto ich fabrykować, bowiem nader często zdarza się, że nasi przyszli szefowie po prostu dzwonią do Polski z pytaniem o to, czy „taki to a taki” faktycznie pracował w danej firmie, a jeśli tak – jak się sprawował.

Zdecydowanie dobrą taktyką jest rozpoczęcie poszukiwań jeszcze w Polsce. Większość z nas ma na terenie Zjednoczonego Królestwa lepszych lub gorszych znajomych – i to od nich najlepiej zacząć. Warto także systematycznie przeglądać portale rekrutacyjne oraz strony ogłoszeniowe (szczególnie popularne Gumtree).

Można także zdecydować się na skorzystanie z usług jednej z polskich agencji pośrednictwa pracy. Trzeba jednak uważać, bo oszustów i naciągaczy nie brakuje. Dobra agencja będzie po pierwsze – zarejestrowana w ministerialnym wykazie pośredników, po drugie – pod żadnym pozorem nie zażyczy sobie od nas żadnych opłat za pomoc w znalezieniu pracy (w Polsce byłoby to zresztą działaniem bezprawnym), a także ułatwi nam (lub wręcz zrobi to za nas, w zamian za procent od zarobków, pobierany zwykle przez 3-6 miesięcy) dotarcie na miejsce i wynajęcie lokum.

Jeśli jednak zdecydujemy się „iść na żywioł”, to pierwsze kroki po przybyciu do Anglii powinniśmy skierować do wspomnianego już Job Center Plus, gdzie możemy zarejestrować się jako bezrobotni. Ponadto warto zaprzyjaźnić się z bibliotekami, bowiem można tam przejrzeć za darmo prasę codzienną, a także skorzystać z komputera z dostępem do Internetu.

Oczywiście nic nie zastąpi własnej inicjatywy, toteż skuteczne może okazać się wyszukiwanie na własną rękę firm, w których po prostu chcielibyśmy pracować – i systematyczne (co 2-3 tygodnie) składanie do nich CV, aż do skutku. Uważne rozglądanie się wokół siebie podczas spacerów także przynosi rezultaty, chociaż w ten sposób faktycznie najłatwiej jest trafić „na zmywak” – restauracje, puby i sklepy często wywieszają ogłoszenia o pracy po prostu na szybach witryn.

Życie w Anglii

Praca w Anglii jest – nawet przy najniższej stawce godzinowej – bez wątpienia lepiej płatna niż na analogicznych stanowiskach w Polsce. Potężnym błędem popełnianym, szczególnie na początku „wyspiarskiej” kariery, przez emigrantów zarobkowych jest jednak przeliczanie wypłat na ojczystą walutę. W połowie lutego 2013 roku funt brytyjski kosztował około 4,80 zł. Oznacza to, że zatrudniony za minimalną pensję pracownik zarabia w ciągu godziny 29,70 zł. Trzeba jednak nauczyć się zwracać uwagę nie na kwoty, ale na proporcje. Oto prosty przykład: pracująca w Polsce w podrzędnym barze kelnerka na litrową butelkę popularnej Coca-Coli musi pracować prawie godzinę – jej koleżanka w Wielkiej Brytanii w tym samym czasie zarabia na pięć takich butelek. Na nowoczesny 42-calowy telewizor LCD wystarczy wydać około 1/4 najniższej pensji, w Polsce nie wystarczy cała. Z drugiej strony – wiele opłat jest znacznie wyższych niż w kraju, przeliczanie ich na złotówki może przyprawić o przysłowiowy zawrót głowy.

Zdecydowanie największy koszt życia w Anglii wiąże się z zamieszkaniem. Wynajem lokum, opłaty za media oraz obowiązkowy całoroczny podatek – to sumy niemałe, potrafiące pochłonąć większą część pensji. Z drugiej strony, sensowne gospodarowanie pieniędzmi pozwala nawet najgorzej opłacanym pracownikom znaleźć fundusze zarówno na utrzymanie, jak i na rozrywkę. Klucz oczywiście – jak to zwykle bywa – tkwi w umiarze i zdrowym rozsądku.

Warto też pamiętać, że chociaż Polaków na Wyspach jest bardzo dużo, to przecież nie jest to nasz kraj rodzinny! Znajomość anglosaskich zwyczajów i kultury pomoże nam łatwiej zaaklimatyzować się na miejscu i pozwoli uniknąć wielu kłopotów. Wbrew obiegowym opiniom, szczególnie tym nagłaśnianym przez polskie i brytyjskie media, wyspiarze są miłymi i uczynnymi ludźmi, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że gdyby nie imigranci – w tym Polacy – nie miałby kto naprawić im kranu, posprzątać w ogródku czy dobrze i szybko wybudować domu!

I jeszcze jedno – angielskie potrawy są całkowicie niejadalne. Najlepiej więc gotować samemu (także ze względów finansowych), zaopatrując się w zwyczajnych supermarketach. Można też rozejrzeć się za sklepami z polskim jedzeniem, które w całej Wielkiej Brytanii wyrastają „jak grzyby po deszczu”. Co ciekawe, całkiem spore grono ich klientów stanowią… rdzenni Brytyjczycy!

[Głosów:3    Średnia:4/5]